Agnieszka Słoniowska, mama 5 dzieci, jako terapeuta Integracji Sensorycznej i NDT-Bobath Baby specjalizuje się w pracy z niemowlętami i małymi dziećmi. Jest doradczynią chustonoszenia. Prowadzi autorskie szkolenia m.in. Rozwój i pielęgnacja niemowlęcia - Dobry Start Dziecka oraz Ocena gotowości dziecka do funkcji karmienia dla szkoły terapii karmienia Od Pestki do Ogryzka. Jest także założycielką szkoły instruktorów masażu Shantala Dotyk i Więź.
Aleksandra Karaś: Pani Agnieszko, dziękuję, że zgodziła się Pani porozmawiać ze mną o pielęgnacji i rozwoju noworodków i niemowląt. Z racji tego, że jest to wywiad skierowany do przyszłych rodziców, skupmy się proszę na dzieciach w wieku 0-3 miesięcy. Ale zacznę może od początku – jaki wpływ na rozwój dziecka ma przebieg ciąży i porodu?
Agnieszka Słoniowska: Okres prenatalny jest kluczowym czasem dla rozwoju dziecka. Doświadczenia z życia płodowego ściśle warunkują funkcjonowanie zmysłowe dziecka, dlatego ważna jest ich jakość oraz ilość. Co więcej, rozwijając się pod sercem mamy, dziecko uczy się od niej pewnych strategii, niejako języka ciała. Mówi się, że niemowlę wypiło coś z mlekiem mamy, a tak naprawdę, myślę, że chyba taki maluszek wypija to „coś” już z wodami płodowymi mamy
Sam przebieg porodu również może wpływać na zdolności adaptacyjne noworodka, na umiejętności regulacji, poziom jego pobudzenia. Każda interwencja, medykalizacja tego procesu może osłabić potencjał rozwojowy dziecka, przez co maluszek może być bardziej wymagający.
Aleksandra Karaś: Z jakimi problemami zgłaszają się do Pani najczęściej rodzice noworodków i niemowląt do 3 miesiąca życia?
Agnieszka Słoniowska: Jeśli chodzi o zagadnienia stricte fizjoterapeutyczne to najczęściej rodzice przychodzą z powodu odginania się do tyłu i asymetrii niemowlęcia.
Natomiast z zagadnień regulacyjnych, najczęściej pracuję z rodzicami dzieci dużo płaczących, wymagających stale noszenia, z trudnościami w poborze pokarmu, zasypianiu i spaniu.
Aleksandra Karaś: Na rynku jest ogromna ilość gadżetów, które mają młodym rodzicom, ułatwić opiekę nad noworodkiem, np. huśtawki, leżaczki, bujaczki, otulacze, szumisie. Czy poleciłaby Pani którykolwiek z wymienionych przeze mnie?
Agnieszka Słoniowska: Z tymi gadżetami jest tak, że generalnie nie poleciłabym żadnego, ale nie dlatego, że one nie działają. Wręcz przeciwnie. O ich skuteczności możemy się dość szybko przekonać. Niestety, noworodek, a następnie niemowlę jest dopiero na etapie rozwoju radzenia sobie z nowymi bodźcami, rozwoju umiejętności ruchowych, czy komunikacyjnych. Te kompetencje rozwijają się nie tylko dlatego, że dziecko jest coraz starsze ale pod wpływem doświadczeń czuciowo-ruchowych, które przeżywa w relacji z drugim, dostępnym emocjonalnie człowiekiem. Jesteśmy istotami społecznym i to relacja jest tym napędem do poznania siebie i świata, a nie wszelakie sprzęty. Co więcej, im bardziej chcemy dziecku pomagać w rozwoju układając je w otulaczach, leżaczkach, czy w towarzystwie białego szumu, tym bardziej pozbawiamy go fizjologicznych bodźców wspierających naturalny rozwój dziecka.
Podsumowując, jeśli już rodzic ma te gadżety, to zalecam powściągliwość w ich używaniu oraz traktowanie ich, jako narzędzia ratunkowe, a nie profilaktyczne.
Aleksandra Karaś: Podczas szkolenia dużą uwagę kładła Pani na emocje rodziców. Czy mogłaby Pani przybliżyć ten temat? Jaki wpływ na rozwój dziecka mają emocje rodziców?
Agnieszka Słoniowska: Rodzic dla małego dziecka jest środowiskiem fizycznym, zabezpieczeniem emocjonalnym, nauczycielem, lustrem i zabawką.
środowiskiem fizycznym, bo odpowiednie podnoszeni, noszenie, pozycjonowanie do karmienia może wspierać lub ograniczać rozwój dziecka.
zabezpieczeniem emocjonalnym, bo przywierając do rodzica niemowlę i małe dziecko wyczuwa, jak rodzic oddycha, porusza się, napina się i tym sposobem harmonizuje się emocjonalnie z nim. Ważne, by dziecko zawsze mogło wtulić się w ramiona rodzica i by były to uściski miłości. Tylko bezpieczna więź, która zapewnia o akceptacji a jednocześnie pozwala dziecku doświadczać, daje dziecku poczucie bezpieczeństwa.
nauczycielem, bo dziecko uczy się od rodzica nie tylko języka mówionego, ale także języka ciała, uczy się co ma być w życiu ważne, na jakie bodźce należy reagować i w jaki sposób, komu ufać, a komu nie i jak te emocje definiują pracę ciała, itd. Często mówię: „Jeśli coś Cię urzeka w twoim dziecku, to zapewne ma to po Tobie, a jeśli coś Cię denerwuje to zapewne ma to po drugim rodzicu”. Oczywiście jest to żart, ale jest w nim o tyle prawdy, że dziecko uczy się od ludzi, którym ufa więc zanim będziemy chodzić z dzieckiem po lekarzach, czy terapeutach, najpierw warto dobrze się przyjrzeć temu, co pokazujemy swoim życiem, jak jemy, śpimy, mówimy do siebie, dbamy o ruch itd. Dziecko jest lustrem, w którym odbija się nasze życie.
zabawką, bo już noworodek dąży do wyszukiwania trzech punktów na twarzy rodzica : oczu i ust, potem uśmiechem reaguje na kontakt z nim. Pierwszymi zabawkami, czyli przedmiotami spontanicznego poznawania i czerpania z tego przyjemności są doświadczenia aktywności własnej oraz relacja fizyczna z rodzicem. W pierwszych 3 miesiącach życia dziecko do rozwoju potrzebuje tylko dwóch zabawek - siebie i rodzica. Dopiero, kiedy rozwinie się dobra kontrola głowy, a na jej bazie dojrzeją funkcje wzrokowe oraz pojawi się zdolność odpychania rękoma od podłoża, dopiero wtedy niemowlę zaczyna uczyć się świata.
Aleksandra Karaś: Mam wrażenie, że młodzi rodzice w dzisiejszych czasach czują się bardzo zagubieni. Już w pierwszych tygodniach życia dziecka odwiedzają wielu specjalistów (pediatra, położna środowiskowa, fizjoterapeuta, doradca laktacyjny, logopeda, terapeuta SI, instruktor masażu Shantala, doradca chustonoszenia, itp.). Gubią się w natłoku informacji, rad, zaleceń tych specjalistów, ponieważ bardzo często są one ze sobą sprzeczne. Dochodzą do tego rady babć, cioć i koleżanek. Kogo słuchać? Czy ma Pani jakiś pomysł, by pomóc świeżo upieczonym rodzicom odnaleźć się w tym oceanie informacji?
Agnieszka Słoniowska: Mam poczucie, że dość często obecnym rodzicom jest trudno rozpoznawać co służy ich dziecku, a co szkodzi. Sami mają niedostateczny wgląd w siebie, ciągle gdzieś biegną, oczekują gotowych rozwiązań, mają potrzebę bycia najlepszymi, nie wiedzą czego potrzebują, by czuć się szczęśliwymi. Niestety doświadczenia z dzieciństwa obecnych rodziców wcale im nie pomagają. Wielu obecnym dorosłym brakowało w pierwszych latach życia empatycznej relacji, musieli tłumić własne potrzeby i emocje, na rzecz posłuszeństwa starszym oraz przeżywali rywalizację jako dominującą formę relacji. Jeśli do tej pory nie mieli okazji popracować nad samoświadomością, to trudno jest się im zatrzymać i cieszyć z małych rzeczy, z relacji, z doświadczeń.
Odnosząc się do sięgania do wielu źródeł wiedzy… uważam, że każdy rodzic w zgodzie z własnymi potrzebami powinien zaspokajać swoją ciekawość szukając rad w literaturze, czy na forach internetowych ale podejmować decyzje będąc świadomym, że nikt nie jest odpowiedzialny za ich konsekwencje tylko on sam. Nawet jeśli lekarz zaleci jakieś postępowanie z dzieckiem, to rodzic jest odpowiedzialny za to, co będzie się działo z maluszkiem. Trzeba rozumieć wszystkie argumenty, które przyczyniły się do podjęcia takiej, a nie innej decyzji, umieć obserwować konsekwencje i zmieniać podejście w zależności od sytuacji. Bycie rodzicem to okazja do uczenia się przez całe życie.
Aleksandra Karaś: Pani Agnieszko ze szkolenia wiem, że jest Pani ogromną fanką ciasta drożdżowego i wypieków :) Proszę powiedzieć coś więcej na ten temat. Czy mogłaby się Pani podzielić z przyszłymi rodzicami swoim przepisem?
Agnieszka Słoniowska: Kiedyś opowiadałam jednej mamie, jak opiekować się maluszkiem, mówiłam, że niemowlę potrzebuje bardzo łagodnego tempa w pielęgnacji, przywierania do ciała dziecka, jak największą powierzchnią dłoni, przykładania z wyczuciem siły oraz kierowania jej zawsze do podłoża, tak, by przetaczać dziecko z boku na bok oraz zadbania o odpowiednią temperaturę otoczenia. Wtedy ta mama powiedziała : „ wiesz, to dokładnie tak, jak z moim ciastem drożdżowym. Na dodatek, jak nie włożę w to serca to mi nie wyrośnie”. Bardzo przypadło mi do serca to porównanie, dlatego podzieliłam się tym w darmowym e-booku, który jest do pobrania na stronie dziecko.info.pl
Aleksandra Karaś:E-book czytałam i gorąco polecam! :) Czy jest coś, o czym chciałaby Pani jeszcze powiedzieć przyszłym rodzicom na koniec?
Agnieszka Słoniowska: Chciałam powiedzieć, że rodzicielstwo jest procesem i warto w niego wejść aktywnie, by nie dać się pożarom i by nie skupiać się tylko na ich gaszeniu, więc każdego rodzica zachęcam do pracy nad sobą i świadomego tworzenia rodziny.
Chciałabym też zachęcić ojców i mamy do praktykowania wdzięczności, czyli świadomego doceniania i pielęgnowania rzeczy oczywistych, codziennych, małych kroczków.
Każdemu życzę, by to radość była siła napędową w ich życiu, a nie uciekanie przed trudnościami.